Repòrtaże z Gôchów

Łoni, na zymkù a jeseni, w Tëchòmim, kaszëbsczi gazétnicë a sztudérze brelë ùdzél w warkòwniach tikającëch sã pisaniégò repòrtażów. Pòmôgelë jima w tim m.jin. red. Édmùńd Szczesôk – przédny redachtór cządnika Pòmeraniô, prof. Jolanta Mackewicz z Gduńsczégò Ùniwersytetu ë Kazmiérz Rolbiecczi – fòtografik.
W stëcznikù 2012 r. brzôd ny robòtë ùkôzôł sã w zbiérkù pt. Na Gôchach. Mòże w nim nalezc czile repòrtażów ë fòtorepòrtażów. Tekstë tikają sã historiów ò lëdzach i môlach zrzeszonëch z Gôchama. Wszëtkò pòdóné je w kaszëbsczi gôdce.
Warkòwniów dozérôł Pioter Dzekanowsczi – przédny redachtór Bëtowsczégò Kùriera, chtëren téż zajął sã redakcją ksążczi.

Verba Sacra 2012

W pòniedzôłk 23 stëcznika w Wejrowie mdze mòżna wësłëchac dzélëków z Knédżi Psalmów, przedolmaczonëch z hebrajsczégò na kaszëbsczi bez ò. Adama Sykòrã. Psalmë mdze czëtac Danuta Stenka. Mùzykã zrëchtowôł Cezari Pôcórk a spiéwac mdze Antonina Krzisztóń.

Wicy na starnie WCK w Wejrowie

Pomerania 1/2012

II Zrzeszenié mô 55 lat
III Podaruj swojemu dziecku kaszubską bajkę
IV Życzenia noworoczne Kaszubskiego Instytutu Rozwoju

Od redaktora
Pò mie swiata nie mdze
Jô to wiém ju dzysô
Tak pisał w jednym ze swoich wierszy Stanisław Janke. Dotychczasowy redaktor naczelny Edmund Szczesiak jest znany ze swej skromności i z pewnością tak o sobie nie pomyślał, ale wielu Czytelników nie wyobraża sobie „Pomeranii” bez niego. W końcu przez 11 lat służył naszemu pismu swoją wiedzą, umiejętnościami i sercem. Nie podkreślał swoich zasług, nie robił z siebie męczennika za sprawę kaszubską, tylko po prostu pracował. Dziękujemy Panie Edmundzie za ten czas. Dług wobec „Pomeranii”, o którym często Pan wspominał, został już spłacony z nawiązką. Podziękowania należą się też wszystkim współpracownikom oraz członkom Kolegium Redakcyjnego z jego przewodniczącym Wiktorem Peplińskim na czele.
Postaram się nie zepsuć tego, co mój poprzednik wypracował, choć jak każdy redaktor naczelny, chcę wnieść coś nowego. Do współpracy zapraszam wszystkich zainteresowanych sprawami Pomorza, naszą kulturą, historią, językiem kaszubskim, gwarą kociewską… Mam nadzieję, że Czytelnicy zaakceptują lekko odmienioną „Pomeranię”, którą już przygotowujemy na luty (numer styczniowy jeszcze prawie w całości został zaplanowany i przygotowany przez E. Szczesiaka).
W tej „Pomeranii” piszemy m.in. o sprawach związanych z pozyskiwaniem energii. Atom, gaz łupkowy, wiatraki – to słowa, które pojawiają się już nie tylko w rozmowach specjalistów czy działaczy ekologicznych, ale także „zwyczajnych” mieszkańców Kaszub, Kociewia, Krajny, Borów Tucholskich. Mówi się o nich z nutką nadziei na rozwój gospodarczy naszego regionu, ale coraz częściej również z obawami o środowisko. Na razie nie można jeszcze jednoznacznie podsumować możliwych strat i zysków, ale na pewno należy o tym pisać. Nic więc dziwnego, że i na naszych łamach te tematy wysuwają się na pierwszy plan.
I jeszcze krótkie życzenia: oby ten nowy rok był dobry dla wszystkich Czytelników „Pomeranii”, a kryzys, który coraz bardziej odczuwamy na własnej skórze, niech omija naszą ziemię i kulturę z daleka. Jak napisaliśmy na okładce, wejdźmy w ten rok z nowymi nadziejami.
Dariusz Majkowski Continue reading “Pomerania 1/2012”

Panëszczi

Jistno jak na Wilëjã tak na ZylwestraStarzënie – mòji rodny wsë, chòdzą panëszczi, zwóné gwiôzdkama. Òkróm kónia, bòcóna, pùrtka, kòzë, mùzykańta, babë a strëcha są jesz Stôri i Nowi Rok a miedwiédz.
Nôprzód czëc je zwónk, tej do chëczi przëchôdô panëszka, chtërnô sã pitô, czë gwiôzdczi mògą przińc. Żlë gòspòdôrz sã gòdzy, dôwô ji czile złotëch, a tej za pôrã, pôranôsce minut, panëszczi przëchôdają tuńcëjąc, skôcząc a wëjąc przë zwãkach akòrdeònu. Dôwni lëdze wpùszcziwelë je dodóm, terôczas pòzwôlają le głëpiec bùten. We Wilëjã a Zylwestra za panëszkama nëkają dzecë. Biéda temù kògò chwacą – nen dostôwô rzniątkã pédama.

Na òjdimkù panëszczi 1957/58 r. (ze zbiorów Ùlë Witkòwsczi)

Kòl wilëjnégò stołu

Kòl wilëjnégò stołu

kòl wilëjnégò stołu
strojnym w danczi pôcha
sadniemë wkół familią
òkrëti gwiôzdë blôskã

kòl wilëjnégò stołu
za darë Zemi trójné
dzãkòwac mdzemë słowã
mòdlëtwë wespólny

kòl wilëjnégò stołu
wspòmnimë ùszłi czas
a dëchë starków najich
zajimną lózy plac

kòl wilëjnégò stołu
swiãtim przódków zwëkã
panowac bãdze zgòda,
redosc, smiéch, ùcecha…

kòl wilëjnégò stołu
kòlãdë brzadnô mòc
wëpłënie z najich serców
w ną swiãtą, gòdną noc

Wszëtczégò bëlnégò na Gòdë!

Pomerania 12/2011

Od redaktora
Przed trzydziestu laty wielu z nas przeżyło szok porównywalny z tym, który był udziałem naszych rodziców czy dziadków, gdy dowiedzieli się o wybuchu wojny. Z tą różnicą, że tym razem agresja nie została dokonana z zewnątrz, ale stanowiła rozprawę z własnym narodem i jego pragnieniem wolności.
W związku z ponurą rocznicą wprowadzenia stanu wojennego przypominam w tej „Pomeranii” chlubną kartę, którą po 13 grudnia 1981 roku zapisało Zrzeszenie Kaszubsko- Pomorskie. Jak wiele innych organizacji mogło poddać się dyktatowi siły i poprzez postawę uległości uzyskiwać profity. A jednak nie ugięło się i wyszło z tego bardzo trudnego okresu naszej najnowszej historii z podniesionym czołem.
Tej niezłomności Zrzeszenia zawdzięczam dużo także w wymiarze osobistym. Dzięki niej nie musiałem, jak wielu moich kolegów dziennikarzy, szukać posady dozorcy, taksówkarza, czy… odszczurzacza (bo i tak bywało). Po rocznym bezrobociu zostałem w lutym 1983 roku przyjęty do „Pomeranii” i mogłem nadal uprawiać zawód dziennikarza, i to w redakcji będącej jak całe Zrzeszenie oazą wolności. Odchodząc jesienią 1989 roku z „Pomeranii”, miałem poczucie zaciągniętego długu wdzięczności. I gdy później sytuacja w piśmie tego wymagała, nie odmawiałem powrotów, chociaż nie zawsze było mi to na rękę. Wracałem do redakcji dwukrotnie: w 2000 i w 2009 roku. W sumie spędziłem w „Pomeranii” ponad 11 lat.
Wszystko ma swój kres. Z upływem tego roku kończę, z własnego wyboru, kolejny, ponaddwuipółroczny pobyt w redakcji. Żegnając się, dziękuję najbliższym współpracownikom, którzy dźwigali ze mną ten słodki, ale i nieraz wpijający się w ramiona, ciężar. Dziękuję licznym autorom, a wśród nich studentom, których uczę sztuki dziennikarstwa na Uniwersytecie Gdańskim (nadal będę się tym zajmował) i którzy hojnie odwzajemnili mi się w „Pomeranii” nabytymi umiejętnościami.
Jestem przekonany, że mój następca nie tylko nie zaprzepaści dorobku istniejącego już prawie pół wieku czasopisma, ale i twórczo go rozwinie.
Edmund Szczesiak Continue reading “Pomerania 12/2011”

Mùzealnicë w Berlënie

Bez dwa dnie, 25 a 26 lëstopadnika, mùzealnicë z Pùcka, Słëpska a Darłowa zwiedzalë stolëcã Niemców. Przédnym célã rézë bëła wëstawa pt. Tür an Tür Polen – Deutschland 1000 Jahre Kunst und Geschichte. Króm tegò mielë më leżnosc òbezdrzec Brandenbùrskô Bróma, Reichstag, Berliner Dom, a w sobòtã zwiedzëc Bode Museum, Pergamon Museum ë Neues Museum.
Do te pòczëlë më pôchniączkã nadchôdającëch Gòdów, jakô rozchôdała sã pò  miesce z wielnëch jôrmarków…

Continue reading “Mùzealnicë w Berlënie”

Pomerania 11/2011

Od redaktora
Pierwszego listopada odwiedzamy groby, zwłaszcza te rodzinne, ale także miejsca spoczynku tych, z którymi się przyjaźniliśmy, których ceniliśmy lub tylko znaliśmy. Jeśli pamięć o nich przetrwa, to głównie dzięki nam, gdyż jedynie niektórzy nie giną w oceanie bezimiennych dzięki własnym, nieprzemijającym dokonaniom.
W tym listopadowym numerze „Pomeranii” kierujemy uwagę na zapomniane miejsca ostatniego spoczynku, ale dzięki pasjonatom historii odkrywane i przywracane pamięci zbiorowej, jak choćby cmentarz w Gdyni-Kolibkach, położony obecnie niefortunnie między jezdniami al. Zwycięstwa, w miejscu, nad którym przez wieki górował kościół zburzony przez Niemców na początku II wojny światowej.
Są na Pomorzu liczne cmentarze, na których piętno wycisnęła skomplikowana historia tych ziem, ukazujące wielowyznaniowość i wielokulturowość jej mieszkańców. Chwała tym, którzy wymyślili i realizują projekt ukazania bogactwa pomorskich nekropolii, a który znalazł wyraz w formie wystawy fotograficznej prezentowanej w gdańskim kościele św. Jana (relację z wernisażu zdajemy wewnątrz numeru, a na tylnej okładce można zobaczyć fragmenty tej wystawy).
Przedstawiamy w tym numerze „Pomeranii” także sylwetkę zasłużonego Kaszuby i Polaka, gdyńskiego sędziego rodem z Gochów, Władysława Kiedrowskiego, rozstrzelanego w Piaśnicy 11 listopada 1939 roku, w dniu Święta Niepodległości. Do dziś nie wiadomo, w którym miejscu spoczywają jego szczątki. W okolicy, w której zakończył żywot, na jednym ze słupów podtrzymujących kaplicę w Lesie Piaśnickim dzięki ustaleniom badaczki Elżbiety Grot, autorki artykułu opublikowanego w tej „Pomeranii”, znalazło się jego nazwisko, wśród 852 innych.
Przygotowując ten numer do druku, nie spodziewałem się, że zamieszczona pod koniec relacja ze spływu Śladami Remusa też wpisze się w listopadowy kontekst myślenia o drugim brzegu. Niespodziewanie, już po dodaniu do relacji refleksji i tekstu piosenki, zmarł ich autor, bard spływowy Waldemar Winiecki. Czarne ramki, które otoczyły jego nazwisko, uświadamiają, jak płynna jest granica między byciem tu a tam.
Edmund Szczesiak

Continue reading “Pomerania 11/2011”

Ne starnë ùżëwôją kùszków (an. cookies). Przezérając je bez zjinaczi ùstôwù przezérnika dôwôsz zgòdã do jich spamiãtëwaniô.