Pomerania 6/2011

II Kaszëbsczi dzéń w Szczecynie – òdjimczi Danuta Rek, Jack Sztandera i Dark Witulsczi
III Reklama CSBTV
IV Reklama NCK

2. Od redaktora
Prezydent Gdańska Paweł Adamowicz sprawił Kaszubom przed ich świętem – Dniem Jedności – sympatyczny prezent. Na rogatkach miasta pojawiły się tablice w kolorach kaszubskich (czarne litery na żółtym tle) głoszące, że Gdańsk jest stolicą Kaszub. Niewinne, wydawałoby się, tablice wywołały burzę. Odezwały się głosy kwestionujące nie tylko stołeczność, ale w ogóle kaszubskość grodu nad Motławą.
O dziwo, tego rodzaju uprzedzenia pojawiają się na Pomorzu Gdańskim, gdzie przetrwali potomkowie dawnych Pomorzan, zamieszkujących ongiś tereny nadmorskie od Wisły aż poza Odrę. Tymczasem w odległym od współczesnych Kaszub Szczecinie odwoływanie się do historycznych korzeni nikogo nie bulwersuje, przeciwnie: spotyka się z zainteresowaniem i uznaniem. Pomorze Zachodnie to, co prawda, historyczny matecznik kaszubski, ale bez tej ciągłości przez wieki, jaka charakteryzuje wschodnie obszary pomorskie, na których Kaszubi przetrwali. Znaleźli się jednak na rubieżach dawnych Kaszub ludzie, którzy najpierw (w 1997 r.) stworzyli oddział Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego, skupiając w nim tych, którzy wywodzą się z obecnych Kaszub, a teraz starają się przywrócić Szczecinowi jego dawne korzenie. I czynią to nad wyraz udanie.
Kto nie wierzy, niech przeczyta relację i obejrzy zdjęcia z (już) III Dnia Kaszubskiego: msza św. w bazylice z kaszubską liturgią słowa, w sali księżnej Anny Jagiellonki w Zamku Książąt Pomorskich konferencja naukowa, a w jej ramach m.in. prezentacja roboczej wersji wystawy „Szczecin, Pomorze Zachodnie – nasza tożsamość”, referaty poświęcone Kaszubie prof. Gerardowi Labudzie, badaczowi losów Słowiańszczyzny Zachodniej. Co więcej, tamtejsi działacze ZKP, z niezwykle energicznym prezesem oddziału dr. Ryszardem Stolt-mannem, zainicjowali ściślejszą współpracę między wschodnim i zachodnim Pomorzem. W przeddzień Dnia Kaszubskiego spotkali się w Szczecinie samorządowcy obu województw i zastanawiali się, jakie formy współpracy byłyby z pożytkiem dla całego Pomorza.
Z tej mąki może być pożywny chleb.
Edmund Szczesiak Continue reading “Pomerania 6/2011”

Pomerania 5/2011

II Pògrzéb Wòjcecha Czedrowsczégò – fotoreportaż Bogumiły Cirockiej
III Kaszëbi na Litwie – fotoreportaż Krzysztofa Kowalkowskiego
IV Reklama Nadbałtyckiego Centrum Kultury

2. Od redaktora
Pożegnaliśmy na kartuskim cmentarzu Wojciecha Kiedrowskiego. Działacza, redaktora, wydawcę. Pożegnaliśmy kaszubskiego stolema.
Jest takie powiedzenie-zachęta: nie marnuj życia, zrób coś dla świata. Wojciech Kiedrowski niewątpliwie nie zmarnował życia, zrobił bardzo wiele dla swego ukochanego świata – małych wielkich Kaszub.
Można by długo wymieniać jego dokonania i jego zasługi dla ruchu kaszubsko-pomorskiego. Wiele o nich mówiono podczas uroczystości pogrzebowych, które relacjonujemy w tym numerze. Bardzo osobiście dokonania „starszego przyjaciela” przywołał w liście odczytanym w kartuskiej kolegiacie premier Donald Tusk, szczególnie podkreślając wieloletnie kierowanie przez Wojciecha „Pomeranią” – Donald Tusk przez pewien czas był członkiem jej zespołu redakcyjnego.
„Pomerania” to niewątpliwie ważne, może nawet najważniejsze, dzieło Wojciecha. Jeśli możemy mówić o naszym miesięczniku jako najdłużej ukazującym się periodyku kaszubsko-pomorskim (wychodzi od 48 lat), jest to niewątpliwie jego zasługa. Był redaktorem naczelnym „Pomeranii” w sumie przez 22 lata. Skromny biuletyn Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego przekształcił w jedno z najważniejszych pism regionalnych w Polsce. Skupił liczne grono cennych współpracowników, umożliwiał debiuty literackie. Przeprowadził „Pomeranię”, jako pismo przyzwoite i niepokorne, przez trudne lata 80. Wbrew groźbom ówczesnych władz umożliwił pracę dziennikarską osobom pozbawionym wówczas prawa wykonywania zawodu. Był człowiekiem niezłomnym, a gdy trzeba było bronić swoich racji – nawet hardym. Po przodkach odziedziczył przydomek Lew i miał w sobie coś z tego szlachetnego drapieżnika.
Osobiście zawdzięczam mu bardzo wiele. Jako mąż mojej kuzynki Renaty, wprowadzał mnie w arkana regionalizmu. Przygotowując reportaże na tematy kaszubskie, często korzystałem z jego wiedzy oraz bogatego archiwum i księgozbioru.
Życie przemija, ale pamięć trwa. Pamieć o Wojciechu Kiedrowskim będzie trwała długo. Dzięki stworzonym przez niego dziełom utrzyma się poza nasze pamiętanie.
Edmund Szczesiak

Continue reading “Pomerania 5/2011”

Pomerania 4/2011

II Dzéń Jednotë Kaszëbów we Gduńskù – fotoreportaż Beaty Sulickiej i Michała Kossa
III Nadmòrsczé krôjòbrazë – òdjimczi Mariô Laskòwskô
IV Reklama Maszoperii Literackiej

1. Spis treści

2. Od redaktora
Profesor Brunon Synak napisał bardzo osobistą książkę, co podkreślił już w jej tytule. Ale zarazem przez pryzmat własnego życia ukazał dylematy i wybory swego pokolenia oraz problemy zbiorowości, w którą jest głęboko zanurzony – społeczności kaszubskiej.
W tym numerze „Pomeranii” profesor – po odbyciu wielu spotkań z czytelnikami zastanawia się nad przyczynami niezwykle żywego zainteresowania „Moją kaszubską stegną” (błyskawicznie zniknął pierwszy spory nakład, ponad 800 osób uczestniczyło w spotkaniach autorskich). I dochodzi do wniosku, że jego książka trafiła na podatny grunt, wychodząc naprzeciw ważnym potrzebom. Otaczający nas świat staje się coraz bardziej sztuczny i obcy, a reakcją na to zaczyna być zwrot w stronę korzeni, poszukiwanie odpowiedzi na pytania: kim jestem, skąd się wywodzę.
Świat na naszych oczach bardzo zmalał, skurczył się. Sprawiły to szybkie środki komunikacji, błyskawiczny – dzięki mediom elektronicznym, a zwłaszcza internetowi – przepływ informacji w skali globu. A rezultatem jest coraz słabsze związanie z konkretnym terytorium. Słabną naturalne więzi człowieka z rodziną, sąsiedztwem, społecznością lokalną. Postępuje upodobnianie się w ubiorze, w wyglądzie.
„Tak strasznie świat się wypłukuje, wyjaławia. Tak wszyscy stają się jednakowi” – bolał już w latach 70. ubiegłego wieku mistrz reportażu Melchior Wańkowicz. A zarazem przestrzegał: „Straszne są czasy, gdy ludzie zapierają się samych siebie. Nie mogąc stać się kim innym, stają się nikim”.
Rozpoczął się Narodowy Spis Powszechny (poświęcamy mu w tej „Pomeranii”, podobnie jak w poprzedniej, wiele miejsca) i mamy okazję, aby nie zapierając się samych siebie, wyrazić to, kim jesteśmy, kim się czujemy.
„Kaszubi są w tym szczęśliwym położeniu, że mają możliwość odwołania się do swojego konkretnego i ciągle żywego świata kultury i wartości, do własnej przestrzeni tożsamości” – przekonuje profesor Synak, ale i pyta, czy tę możliwość doceniamy i w jakim stopniu ją wykorzystujemy.
Odpowiedzmy sobie i na to pytanie.
Edmund Szczesiak Continue reading “Pomerania 4/2011”

Pomerania 3/2011

II Òrmùzdowô Skra 2010 – fotoreportaż Beaty Sulickiej
III Pomorze. Mała wielka ojczyzna – zdjęcia z albumu Piotra Januszewskiego
IV Reklama CSBTV

1. Spis treści

2. Od redaktora
Poprzedni spis powszechny był nieudany. Prawdę wyparł fałsz. A stało się tak dlatego, że niewłaściwie sformułowano pytania. Kaszubi nie mogli zadeklarować swojej przynależności etnicznej. Kazano im wybierać: Polak czy Kaszuba? A rezultat był taki, że – jak można przeczytać w tym numerze – w gminie Kościerzyna, w 35 wsiach okalających miasto (ono samo ma status odrębnej gminy), doliczono się wówczas… 303 Kaszubów wśród ponad 12 tysięcy mieszkańców. Wolne żarty – powie ktoś. Nie, to wynik Narodowego Spisu Powszechnego Ludności i Mieszkań w 2002 roku, z którego wynikało, że wszystkich Kaszubów jest pięć i pół tysiąca.
Urzędnicy-statyści nieraz podkreślają, że w spisie chodzi o co innego, o odpowiedź na pytania, które są ważniejsze ze społecznego i gospodarczego punktu widzenia niż te związane z narodowością, językiem regionalnym, mniejszościami narodowymi i etnicznymi. Tymczasem choćby możliwość wprowadzania dwujęzycznych polsko-kaszubskich tablic informacyjnych z nazwami miejscowości zależy właśnie od wyników spisu. Prawo takie przysługuje gminom, w których co najmniej 20 proc. mieszkańców zadeklarowało swoją kaszubskość; gdzie indziej potrzebne są żmudne i kosztowne konsultacje społeczne. Continue reading “Pomerania 3/2011”

Skrë rozdóné

Latos sëpnãło Òrmùzdowima Skrama – nôdgrodą miesãcznika Pòmeraniô, przëznôwóną òd 1985 r., dlô lëdzy ë jinstitucëjów za brzadné spòlëznowé dzejanié na regionalny niwie. Za rok 2010 redakcyjné kòlegióm przëznało jich jaż sétmë.
Wrãczenié wëprzédnieniów bëło 21 gromicznika w Stôromiesczim Rôtëszu we Gduńskù. Rozegracëjã zaczął ks. Róman Skwiercz czëtającë wëjimk z pòwiescë Aleksandra Majòwsczégò Żëcé ë przigòdë Remùsa. Tej Andrzéj Bùsler, zôstãpca przédnégò redaktora Pòmeranie, przedstôwiôł żëcé ë dokôzë laureatów, westrzód chtërnëch bëlë: Krësztof Garstkòwiôk – regionalista z Òsłonina, Jadwiga Hewelt – szkólnô z Przódkòwa, Kòcewskò-Kaszëbskô Dãtô Òrchestra Torpeda, Tadeusz Kòrthals – gwôscëcel nagraniowégò sztudia w Pôlczënie, Henrik Mùsa “Kòt” – pòéta, Wëdôwizna Region Jareka Éllwarta, Riszard Sylka – bùrméster Bëtowa. Wëprzédnieniô nôdgrodzonyma wrãcziwelë przédny redaktór Pòmòranie Édmùńd Szczesôk ë przédnik redakcyjnégò kòlegióm prof. Wiktór Peplińsczi. Asystowa jima prowadzącô jimprezã Lucyna Radzymińskô. Mùzycznym akceńtã béł wëstãp Kaszëbsczégò Artisticznégò Duo We Dwa Kònie, w składze Tómk Fópka – spiéw, Riszard Bòrisónk – akòrdión, chtërny wëkònelë sztërë kabaretowé piesnie.

Tuwò czile òdjimniãców: Continue reading “Skrë rozdóné”

Pomerania 2/2011

II. Verba Sacra – fotoreportaż Edmunda Kamińskiego
III. Gdinia na stôrich kartach
IV.Reklama SKM

1. Spis treści

2. Od redaktora
Po dwudziestu latach zniknął z anteny TVP Gdańsk program „Rodnô zemia”. Stworzyła go dziennikarka, pisarka i działaczka Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego Izabella Trojanowska, a kontynuowali to dzieło jej wychowankowie: Artur Jabłoński i Eugeniusz Pryczkowski. Gdy pierwszy z nich objął stanowisko starosty puckiego, przez kolejne lata magazyn przygotowywał ten drugi.
Mimo niezłych wskaźników oglądalności (która także w telewizji publicznej jest bożkiem), program nie był w ostatnich latach hołubiony przez władze gdańskiego ośrodka. Przeciwnie – ograniczano minuty emisji, zmieniano godziny nadawania, a nawet audycję zawieszano. Aż wreszcie znaleziono sposób, aby ją wyrugować z ramówki. Wykorzystano fakt, że Eugeniusz Pryczkowski, startujący w ubiegłorocznych wyborach samorządowych, wszedł do Rady Powiatu Kartuskiego. Uznano, że redagowanie przez radnego programu w telewizji publicznej, która ma patrzeć władzy na ręce, oznaczałoby konflikt interesów. Continue reading “Pomerania 2/2011”

Pomerania 1/2011

Okładka II. Zjazd Delegatów ZKP – fotoreportaż Beaty Sulickiej i Michała Kossa)
Okładka III. Młodi ambasadarowie regionu – òdjimczi archiwùm KS Pòmoraniô
Okładka IV. Zëma na Nordze – òdjimczi Édmùnd Kaminsczi

1. Spis treści

2. Edmund Szczesiak. Od redaktora
Przeżyliśmy w „Pomeranii” trudny rok. Podobno jesteśmy, jako kraj, rajską wyspą na wzburzonym oceanie kryzysu, ale słowa pocieszenia dochodzące z wysokich pięter jakoś nie do końca znajdują potwierdzenie na samym dole.
W roku, który minął, po raz pierwszy od lat nie otrzymaliśmy na „Pomeranię” ani grosza z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Budżet resortu został ponoć poważnie okrojony, no i dla nas nie starczyło.
Czytelnicy zapewne nie odczuli, że mieliśmy w ubiegłym roku prawie o połowę mniejsze fundusze niż w poprzednich latach. I tylko my w redakcji (półtora człowieka) wiemy, jaki był tego koszt. (Dziękuję w tym miejscu za nieocenioną pomoc okazaną przez Sławomira Cholchę i Janusza Kowalskiego, którzy bezinteresownie podjęli się korekty „Pomeranii”).
„Ja się wcale nie chwalę” – że zacytuję fragment piosenki wykonywanej przez Jerzego Stuhra – ale wymyśliłem sposób na kontynuowanie wydawania „Pomeranii”. Paradoksem było to, że na dodatki do naszego miesięcznika – edukacyjny i literacki – mieliśmy więcej pieniędzy niż na podstawową „Pomeranię”. Tajemnica tkwi w tym, że owe dodatki w języku kaszubskim dotuje Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji, które ma w swym budżecie fundusze na wspieranie czasopism mniejszości narodowych i w języku regionalnym (czyli kaszubskim, innego bowiem o tym statusie w Polsce nie ma). Pomysł polegał na tym, żeby również w głównej „Pomeranii” wprowadzić większą liczbę stron w języku kaszubskim. Rezultat jest taki, że najbliższy rok przetrwamy. I pewnie następne lata również.
Ten numer jest już ukształtowany wedle nowych zasad. Nie dokonała się żadna wielka rewolucja, ale zmiany, oczywiście, nastąpiły. Najważniejsza to ta, że niektóre teksty ukazują się w dwóch wersjach językowych. W części „Pomeranii” powtarzają się więc te same treści, ale za to wzrosła liczba stron.
A główne pożytki z tej innowacji – mam nadzieję – będą takie, że przyczyni się ona do pogłębienia znajomości kaszubskiego, a ponadto w jeszcze większym stopniu niż dotąd „Pomerania” będzie stanowić źródło materiałów do nauki języka kaszubskiego w szkołach. Continue reading “Pomerania 1/2011”

Pomerania 12/2010

II. Uroczystość w Pelplinie (fotoreportaż Beaty Sulickiej i Michała Kossa)
III. Promocja „Pana Tadeusza” (fotoreportaż Edmunda Kamińskiego)
IV. Życzenia Akademii Kształcenia Zawodowego

2. Od redaktora
Przed nami święta Bożego Narodzenia. Gòdë – jak je nazywamy na Kaszubach. Dni oczekiwane, radosne, rodzinne, zwrócone ku tradycji, chociaż już nie w takim stopniu jak drzewiej bywało. Wystarczy sięgnąć do wspomnień osób pamiętających tamte, wcale nie tak odległe czasy, żeby przekonać się, jak bogate w zwyczaje i obrzędy były okresy bożonarodzeniowy i poprzedzający go adwent.
Na szczęście nie wszystko stracone. Święta wciąż mają swój niepowtarzalny charakter, nastrój i bogaty rytuał, chociaż bardziej niż kiedyś ujednolicony. Powoli jednak wracają niektóre dawne tradycje, jak choćby kolędnicy-przebierańcy odwiedzający wieczorami domostwa – popularna ongiś gwiôzdka (pisze o niej Andrzej Busler, przypominając stare zwëczi). Gòdë to wspaniała okazja, żeby zadbać nie tylko o to, aby miały radosny charakter, służyły pojednaniu i zgodzie, ale i utrwalały naszą regionalną tożsamość.
Edmund Szczesiak

Continue reading “Pomerania 12/2010”

Pomerania nr 4/2010

II. Dzień Jedności Kaszubów (zdjęcia Beata Sulicka i Michał Koss)

III. Nad morzem (zdjęcia Ewa Kownacka)
2. Od redaktora
Podobnie jak w inne święta, które gromadzą rodziny przy wspólnych stołach, także w Wielkanoc odwołujemy się, bardziej niż na co dzień, do tradycji. W różnym stopniu, nasileniu, ale trudno sobie wyobrazić te dni bez życzeń, święconki, barwionych jajek, obfitego śniadania, ukrytych, ku uciesze dzieci, zajączkowych prezentów czy poniedziałkowego dyngusa. Odwołujemy się do tradycji, ale przypominane z takiej okazji bogactwo dawnych zwyczajów, obrzędów (czyni to w tym numerze Andrzej Busler) uzmysławiają, jak wiele naszej pomorskiej tradycji pozostało już tylko na kartach książek i ewentualnie w pamięci najstarszych osób. Jak mało, coraz mniej, z tego skarbca czerpiemy. A jeśli już to w karykaturalnej formie, jak to bywa w przypadku oblewania kubłami wody osób idących do kościoła, w miejsce sympatycznego dëgowania gałązkami brzozy lub jałowca.
Edmund Szczesiak
Continue reading “Pomerania nr 4/2010”

Ne starnë ùżëwôją kùszków (an. cookies). Przezérając je bez zjinaczi ùstôwù przezérnika dôwôsz zgòdã do jich spamiãtëwaniô.