II. Zjazd Kaszubów w Pucku (fotoreportaż)
III. Medale Stolema (fotoreportaż Beaty Sulickiej i Michała Kossa)
IV. Sobótka w Jastarni 2010 (fotoreportaż Natalii Szulc)
2. Od redaktora
Pierwszy zjazd w Chojnicach w 1999 roku był reakcją na znalezienie się Kaszub w jednym województwie. I chociaż nie satysfakcjonowała nazwa: pomorskie (uważano, że lepiej odzwierciedlałaby charakter województwa: kaszubsko-pomorskie) – manifestowano radość. Starano się również pokazać, że odwieczni gospodarze ziemi pomorskiej przetrwali w dużej liczbie oraz w dobrej kondycji i mają niemało do zaoferowania. Było to wielkie święto i takim pozostało, obchodzone w różnych miastach Kaszub, stanowiące dla samorządów i Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego nie lada wyzwanie, z którym jednak radzą sobie wyśmienicie, o czym mogliśmy się przekonać także ostatnio w Pucku.
Edmund Szczesiak
3. Listy
6. Wydarzenia
Zjazd Kaszubów w Pucku
Jak co roku Kaszubi oraz sympatycy Kaszubów i Kaszub licznie zgromadzili się na swoim zjeździe. Przybyło ich do Pucka kilka tysięcy.
Tegoroczny, dwunasty już z kolei, ogólnoświatowy – jak głosiła nazwa – zjazd odbył się 26 czerwca 2010 r. w Pucku i połączony był z doroczną Morską Pielgrzymką Rybaków. Z okazji przypadającego 29 czerwca święta patronów rybaków – apostołów Piotra i Pawła – co roku, w okolicach tej daty, na odpust do puckiej fary przypływają łodzie i kutry z pątnikami, głównie z Półwyspu Helskiego. Zespolenie obu uroczystości sprawiło, że uczestnicy zjazdu przybyli do Pucka nie tylko specjalnie uruchomianym na tę okazję pociągiem – Transcassubią, ale także drogą morską. Oprócz łodzi i kutrów, przypłynęły również dwa statki z Gdyni, a na nich Kaszubi i ich goście z Trójmiasta
Agnieszka Kwiatkowska
Kaplica z relikwiami Apostoła Pomorza
Dawne drewniane sanktuarium na Świętej Górze Polanowskiej, zniszczone w okresie reformacji (lata 30. XVI wieku), dzięki staraniom ojca Janusza Jędryszka zostało przywrócone do dawnej świetności. To wspaniałe kaszubskie sanktuarium Pomorza Zachodniego, jak je nazywa ojciec franciszkanin, ma bardzo silne związki z sanktuariami na Pomorzu Gdańskim. Ojciec Janusz jest wielkim miłośnikiem kaszubszczyzny. Był jednym z inicjatorów ruchu pielgrzymkowego do Królowej Kaszub w Sianowie. Już na początku lat 80. ubiegłego wieku, będąc proboszczem w Lęborku, poprowadził pierwszą pielgrzymkę do sanktuarium w Sianowie. W pustelni polanowskiej odbywają się msze święte z kaszubską liturgią słowa.
Medale Stolema przyznane
31 maja br. w Ratuszu Staromiejskim w Gdańsku wręczono Medale Stolema, przyznawane od 1967 roku przez Klub Studencki Pomorania. Uroczystość, którą poprowadzili pomorańcy Katarzyna Główczewska i Paweł Kowalewski, rozpoczęto tradycyjnie pieśnią „Zemia Rodnô”, a następnie przedstawiono tegorocznych laureatów.
Laudację poświęconą o. Adamowi Ryszardowi Sikorze, przygotowaną przez Jana Frankowskiego, wygłosiła Karolina Serkowska, a Zbigniewa Jankowskiego zaprezentowała Tatiana Kuśmierska (fragmenty obu laudacji drukujemy obok).
9. Z drugiej ręki
Przeczytane
Felieton regionalny, „Polska Dziennik Bałtycki” z 28.05.2010
Na Podhalu, a szczególnie w Zakopanem, wykorzystuje się każdy kat, by przyciągnąć ceprów, czyli przybyszów z nizin, i zarobić na nich pieniądze – z góralska dutki.
Znam tę krainę od dziecka i wiem. że zawsze tam tak było, toteż rzucony w inne strony, na Pomorze, często zgrzytam zębami na widok niewykorzystanych szans. Przykładów mnóstwo. Choćby Pelplin z zabytkiem zerowej klasy, wspaniałą katedra i przyległym muzeum, gdzie dwa lata temu w zagranicznym towarzystwie na próżno szukałem restauracji przyzwoitej klasy lub przynajmniej europejskiej kawiarni, a zadowolić się musiałem lokalem żywcem z PRL i posiłkiem ledwie na poziomie przyzakładowej stołówki. Palców u nóg i rąk by nie wystarczyło, gdybym wyliczyć chciał przykłady braku lokalnych inicjatyw, dających przecież stały i niezły zarobek. Tym goręcej i ze szczerym entuzjazmem witam każdy przejaw pomysłowości, a zwłaszcza przypadki , kiedy z niczego, ze szczerego pola i na bezrybiu inicjatyw, powstało cos warte oglądnięcia, wejścia do środka, przeżycia i zapamiętania.
Jan Chrzan
Wysłuchane
Słynny pilot z Kartuz, Radio Gdańsk: Na bôtach ë w borach ,6.06.2010
Patronem Miejskiej Biblioteki Publicznej w Kartuzach został Janusz Żurakowski, założyciel osady Kartuzy w Kanadzie.
Dlaczego właśnie on? Dyrektor biblioteki Kazimiera Nowicka:
– Dwa lata temu wróciła delegacja samorządu kartuskiego, która uczestniczyła w obchodach 150-lecia osadnictwa kaszubskiego na ziemi kanadyjskiej. Przyszedł do mnie pan Franciszek Kwidziński, przyniósł książkę i zaproponował mi przeczytanie ciekawego fragmentu, dotyczącego założenia Kartuz na terenie tych właśnie Kaszub kanadyjskich. Autorem „Nie tylko o lataniu” był Janusz Żurakowski.
Karolina Serkowska
Złowione w sieci
Kaszubistyka-Sorabistyka, www.fil.ug.gda.pl
Dwa Wydziały Filologiczne: Uniwersytetu Gdańskiego i Uniwersytetu w Lipsku podjęły współpracę w celu utworzenia dwukierunkowych, międzywydziałowych studiów magisterskich na kierunku: Kaszubistyka-Sorabistyka. W piątek 28 maja 2010 roku dziekan Wydziału Filologicznego Uniwersytetu Gdańskiego, prof. UG, dr hab. Andrzej Ceynowa oraz dziekan Wydziału Filologicznego w Lipsku prof. dr Wolfgang Lörscher podpisali dwa listy intencyjne w tej sprawie.
Anna Malcer-Zakrzacka
11. Orędownik porozumienia. Z dr. Tadeuszem Fiszbachem, sygnatariuszem gdańskich porozumień sierpniowych, rozmawia Edmund Szczesiak
W jednym z wywiadów powiedział Pan o sobie: Kaszuba spod Lwowa…
Tak nazywają mnie koledzy z klasy w liceum w Kartuzach, z którymi utrzymuję przyjacielskie więzi po dziś dzień.
Korzenie ma Pan kresowe?
Urodziłem się we wsi Dobraczyn w województwie lwowskim. W rodzinie opowiadano, że w czasach zaborów, gdy te ziemie znajdowały się na terytorium Austro-Węgier, prapradziad ze strony ojca przybył z Austrii. Jest tam miejscowość Fischbach, a moi przodkowie, tak wtedy się pisali. Przodkowie ze strony matki – z domu Banach – mieli z kolei przywędrować z Budy, dziś części Budapesztu. Ale to rodzinne legendy. Mocno byliśmy zakorzenieni pod Lwowem. Gdyby nie Jałta i zmiana granic, być może trwałbym tam do dziś.
Jak Pan wspomina tamte strony?
Przeżyliśmy w Dobraczynie dramatyczne momenty. Miałem niespełna cztery lata, gdy w 1939 roku wkroczyła Armia Radziecka, nie skończyłem pięciu lat, gdy zaczęła się okupacja niemiecka. Gospodarstwo dziadka, ojca mojej mamy, który był rolnikiem, spalili potem nacjonaliści ukraińscy, a nasza rodzina ledwo uszła z życiem. Ostrzegła nas sąsiadka, Ukrainka, która przyszła do mojej cioci i powiedziała: Jańciu, uciekajcie, gdzie się da, w nocy przyjdą was spalić i wymordować. I rzeczywiście zjawili sie w nocy bojownicy UPA i spalili zabudowania. Dzięki ostrzeżeniu dziadkowie zdążyli uciec do miasteczka o nazwie Krystynopol, leżącego po drugiej stronie rzeki Sołokiji, dopływu Bugu. Nie było już potem do czego wracać. Po wojnie osiedliliśmy się w Kartuzach. Przyjechaliśmy w sierpniu 1945 roku. Miałem wtedy dziewięć lat.
W Kartuzach zamieszkaliście w szczególnym domu…
Tak. W słynnej willi Erem Aleksandra Majkowskiego. Pani Aleksandra Majkowska miała wolny parter. Zamieszkaliśmy tam w dwie rodziny: wujek z ciocią i synem oraz moi rodzice i ja z siostrą. Pani doktorowa była zadowolona z tego sąsiedztwa. Mój ojciec – złota rączka – wszystko jej naprawiał. Odwzajemniała się udzielając mi korepetycji z języka francuskiego.
O Kartuzach mówi Pan: moje miasto!
Jest to miasto bardzo serdecznie mi bliskie. Tu upłynęła moja młodość, tu spędziłem szczęśliwe lata, choć żyliśmy biednie, tu przed 50 laty w kościele klasztornym poślubiłem Hanię. Tu są pochowani moi rodzice. I to jest moja ziemia. Lwów, Dobraczyn zostały za granicą. Kartuzy są blisko.
15. Katarzyna Knopik, KOWAL wykuł współpracę
Kończy się realizacja wspólnego projektu Kaszubskiego Instytutu Rozwoju i Zarządu Głównego Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego.
Odbyło się kilkanaście spotkań, z których część stanowiły debaty przed III Kongresem Kaszubskim. Pozostałe to szkolenia wzmacniające potencjał kaszubskich organizacji pozarządowych.
16. Debata przedkongresowa. Kaszuby w Europie
14 czerwca br. w Centrum Kultury Kaszubskiej w Kościerzynie odbyła się kolejna debata poprzedzająca III Kongres Kaszubski, poświęcona Europie regionów. Jej organizatorami byli: Kaszubski Instytut Rozwoju oraz Zarząd Główny Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego.
Prowadzący debatę prezes Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego Artur Jabłoński postawił na wstępie pytanie o miejsce Kaszubów w Unii Europejskiej. Stwierdził, że Polska będzie silna, gdy silne będą jej regiony. Wśród nich wybijającym się jest niewątpliwie Pomorze.
Senator prof. Edmund Wittbrodt w swym referacie przedstawił krótką historię powstania Komitetu Regionów i podał przykłady możliwości, które regionom stwarza ten organ Unii Europejskiej. Poseł Zdzisław Czucha mówił z kolei o szansach, które daje europejska dbałość o różnorodność. Język kaszubski znalazł się w Europie w zacnej rodzinie języków regionalnych i mniejszościowych, ale – pytał poseł – czy do końca wykorzystujemy tę szansę, którą otrzymaliśmy?
17. Jaromir Szroeder. Odwołania do źródeł
Na Kaszubach mamy do czynienia z bardzo szerokim ruchem animacyjnym, eksponującym wartości kaszubskiej kultury.
Mamy bogatą ofertę wydawniczą, wiele form działalności muzycznej (zespoły rockowe, hip-hopowe, dyskotekowe etc.), kaszubskie radio (wkrótce również telewizję), audycje kaszubskie w mediach publicznych (okrojone co prawda, ale są). Do tego doliczyć należy również różnego rodzaju eventy typu Dzień Jedności Kaszubów czy też doroczny Światowy Zjazd Kaszubów. Wszystkie te i wiele innych działań mają wielkie znaczenie dla budowania naszej tożsamości, poczucia wspólnoty kulturowej Kaszubów. I często dają powody do swego rodzaju poczucia dumy z tego, że jesteśmy Kaszubami – sam nieraz takiego uczucia doznawałem i doznaję.
W moich obserwacjach jednak od dawna pewne spostrzeżenie nie daje mi spokoju. Odnoszę wrażenie, że znakomita większość działań w sferze animacji kultury kaszubskiej odbywa się z pominięciem głębszej więzi z tradycją.
20. Edmund Szczesiak. Telewizja od Kaszuby
W tym roku będziemy obchodzić aż dwie okrągłe rocznice związane z tą samą postacią – 150 urodzin (22 sierpnia) i 70 śmierci (24 sierpnia) człowieka, którego wynalazek zrewolucjonizował nasze życie. Pawła (Paula) Nipkowa – geniusza z Lęborka.
Kto wynalazł telewizję? Takie pytanie zadałem swego czasu Henrykowi Hinzowi, historykowi idei, ówczesnemu prorektorowi Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Warszawie. Spojrzał kpiarsko i odczytując to, co za chwilę powiem, odparł: Pewnie Kaszuba… Gdy potwierdziłem, Henryk zachichotał: He, he, he, Kaszuba… Spoważniał, gdy opowiedziałem mu o Pawle Nipkowie z Lęborka, twórcy wynalazku, który umożliwił powstanie telewizji. Po jakimś czasie spotkaliśmy się ponownie. Henryk oznajmił mi, że pytanie o twórcę telewizji zadał swemu rektorowi, a był nim wówczas znany aktor Andrzej Łapicki. Ten zareagował tak, jak kiedyś Henryk. Śmiechem, że pewnie był to Kaszuba… A gdy Henryk , znany w uczelni jako zagorzały Kaszuba (mawiał o sobie, że jest w Warszawie na emigracji), potwierdził, rektor Łapicki uznał, że to niezły żart i roześmiał się.
Kim zatem był ojciec telewizji?
23. Andrzej Busler. Dotrzeć do młodych
Mało jest osób na Kaszubach, które nie znają Tomasza Fopke. Jednak nieliczni wiedzą o szczegółach jego niezwykłej drogi muzycznej wiodącej z Technikum Mechanicznego w Gdyni do Akademii Muzycznej w Gdańsku.
Uczęszczałeś do Technikum Mechanicznego w Gdyni. Dziś chyba nieliczni skojarzyliby Tomasza Fopke z tą branżą. Muzyka i mechanika to niezbyt bliskie dziedziny. Jak to się stało, że trafiłeś do Akademii Muzycznej w Gdańsku?
Wbrew pozorom to bardzo prosta sprawa. Pani Barbara Żurowska-Sutt, będąca animatorką i propagatorką kultury wysokiej, przybyła do Zespołu Szkół Mechanicznych w Gdyni z audycją muzyczną. Występowali śpiewak, akordeonista i pani, która akompaniowała. Byłem wtedy w czwartej, przedostatniej klasie technikum. Bardzo interesował mnie akordeon, sam uczyłem się grać na tym instrumencie. Podszedłem po występie do akordeonisty i zapytałem się, co trzeba zrobić, żeby grać tak jak on? Oczywiście padła odpowiedź: ćwiczyć, ćwiczyć. Najlepiej od szkoły podstawowej, średniej, a później trafić do wyższej szkoły muzycznej.
Tutaj napotkałem pierwszą przeszkodę: nigdy nie uczęszczałem do żadnej szkoły muzycznej. Akordeonista doradził mi, abym startował do Akademii Muzycznej na wydział wokalno-aktorski. Wtedy potraktowałem to bardziej jako żart – ja jako śpiewak? Ale tydzień później odbyłem podróż z Chwaszczyna do gdańskiej Akademii Muzycznej. Dla chłopaka, który dojeżdżał dotąd najdalej do szkoły w Gdyni, była to cała wyprawa. Wyszedłem z założenia, że nie mam nic do stracenia…
26. Sławomir Cholcha. Rozbrajanie demonów
Najbliższy rok zaznaczy się stuleciem urodzin prof. Andrzeja Bukowskiego (1911-1997), polonisty i badacza kultury kaszubskiej.
Może nie należy się spodziewać szumnych obchodów, ale na pewno warto postarać się, by nie został zapomniany. Zdecydowanie warto sięgnąć do jego historycznej książki, najsłynniejszej z wszystkich, jakie wydała kaszubologia, zwłaszcza że mija właśnie 60 lat od jej wydania. Jest ona już historią, ale historia to żywa.
29. Kazimierz Ostrowski. Karnowskiemu się należy
Zaczęło się w październiku zeszłego roku, w siedemdziesiątą rocznicę śmierci Jana Karnowskiego, spotkaniami przy grobie w Brusach i w miejscu jego urodzenia w Czarnowie, gdzie zawisła na granitowym głazie tablica pamiątkowa. Zrodziła się wówczas refleksja, że spuścizna tego wielkiego Kaszuby – literacka, naukowa i przede wszystkim ideowa – nie jest dostatecznie spopularyzowana, a poniekąd zapomniana. W tym przekonaniu bruscy swòjińcowie poety zaproponowali, aby 2010 rok ogłosić Rokiem Karnowskiego, a naczelne władze ZKP nadały tej myśli kształt uchwały.
Rok Jana Karnowskiego trwa i wypełnia się treścią.
30. Stanisław Janke. Wôs Bùdzysz – poeta od pieśni nowych
Jan Karnowski, przywołując w Mojej drodze kaszubskiej lata gimnazjalne, wspomniał swoje pierwsze kaszubskie lektury: Jak w Kòscérznie kòscelnégň òbrelë Aleksandra Majkowskiego, a także „Ò Panu Czôrlińsczim co do Pùcka pò sece jachôł” Hieronima Derdowskiego.
Humorystyczne epopeje porwały go komizmem i swojskością, zauroczyły obrazowymi opisami. „Ta zabawa na niwie młodej literatury kaszubskiej – pisał – poruszała mnie do głębi duszy i zapaliła moją fantazję”. Jako 19-latkowi, który właśnie przeczytał kolejny tomik poetycki Aleksandra Majkowskiego Spiéwë i frantówczi, zaświtała mu „myśl własnej wędrówki na Parnas Kaszubski”. Cel ten osiągnął już po kilku latach, stając się czołowym poetą i współtwórcą idei młodokaszubskiej.
34. Andrzej Busler. Żeromski na Pomorzu
W tym roku mija dziewięćdziesiąta rocznica pobytu Stefana Żeromskiego na Pomorzu. Kraina, którą odwiedził w 1920 roku, stanowiła w następnych latach inspirację jego twórczości.
Zapoznając się z najważniejszymi dziełami pisarza, związanymi tematycznie z Pomorzem, zauważamy, że czerpał on swe literackie inspiracje z teraźniejszości, ale także obficie z bogatej historii regionu. Plany zgłębienia dziejów i kultury tej krainy powstały jeszcze przed przyjazdem Żeromskiego w te północne strony.
37. Aleksandra Synak-Russjan. Policjant z głową w chmurach
Z zawodu policjant, z wykształcenia magister zarządzania. Jego największą pasją jest jednak wykonywanie zdjęć z pokładu balonu lub samolotu.
„Latający policjant”, jak o nim mawiają, ma głowę pełną nowych pomysłów. Po wydaniu dwóch albumów, kolejnym jego celem jest ukończenie kursu motolotniowego oraz sfotografowanie Kościerzyny, z lotu ptaka oczywiście.
40. Sławomir Cholcha. Nieznane bogactwo Nordy
Popularne przewodniki wymieniają około 100 zamków, pałaców i dworków w północnej części Kaszub.
Oprócz krajobrazu, przyrody i kultury stanowią one niedostatecznie doceniane bogactwo turystyczne tego regionu, za którego centrum możemy uznać Wejherowo, również szczycące się posiadaniem pięknego pałacu.
Spojrzenie na mapę turystyczną powiatów lęborskiego, puckiego i wejherowskiego wystarczy, by zauważyć, że kaszubskie dworki i pałace są rozmieszczone dość regularnie. Nie ma ich chyba tylko na Mierzei Helskiej, ale są już tuż nad samym morzem, np. w Pucku czy Dębkach k. Karwi. Bez trudu można dojrzeć morze z pięknego zamku w Nowęcinie k. Łeby, nadmorskiego Rzucewa oraz z potężnej fortecy w Krokowej, choć od Bałtyku dzieli ją w linii prostej ok. 8 kilometrów.
43. Marian Hirsz. Bohater z kaszubskiego pułku
Za swoją postawę i męstwo został odznaczony Krzyżem Walecznych oraz pośmiertnie Krzyżem Niepodległości.
Działania ppor. Jana Hirsza stanowią fragment działań bojowych bohaterskiego 66 Kaszubskiego Pułku Piechoty. Był to niezwykły pułk. Dobrze wyszkolony, heroiczny. Służący w tym pułku nasi ojcowie postępowali zgodnie z wypisaną na sztandarze dewizą: „ Ponad życie, ponad śmierć, ponad siebie samych”.
W 1928 mieszkańcy parafii Żukowo postawili w centrum wsi figurę Matki Boskiej Królowej Polski. Obecnie stoi ona przy kościele filialnym pw. św. Jana. Dziesięć lat później na figurze umieszczono tablicę upamiętniającą bohaterskich Kaszubów, w tym Jana Hirsza.
46. Marek Fota. Starogardzkie młyny
Trudno dziś wyobrazić sobie, jak dużą rolę w życiu dawnych mieszkańców miasta odgrywała rzeka. Pełniła bowiem, będąc źródłem wody i pokarmu, także funkcje: strategiczną, komunikacyjną i wreszcie motoryczną.
Energię nurtu, cenioną wyżej od wiatru czy pracy mięśni, wykorzystywano jako siłę napędową rozmaitych urządzeń technicznych, umożliwiając tym sposobem rozwój gospodarczy okolicy. Najczęściej przy rzece stawiano młyny zbożowe, kuźnie żelaza, tartaki, papiernie, prochownie, folusze i garbarnie.
49. Ks. Zbigniew Straszewski. Parafia, która narodziła się w karczmie
W jednym z listów Jan Karnowski, sędzia, historyk, poeta i działacz ruchu kaszubsko-pomorskiego, napisał do Aleksandra Majkowskiego: „Uważam Wiele, Wdzydze i Odry leżące obok, niedaleko od siebie – za kolebkę odrodzenia kultury kaszubskiej w ogóle, za kaszubskie renascimento”.
Zwolennikami tej hipotezy byli również Stefan Ramułt, ks. Bolesław Knitter i prof. Józef Borzyszkowski. Nie potwierdza jej Jan Modrawski w Geografii Kaszub, a rdzenny odrowianin prof. Tadeusz Linkner utożsamia tutejszych mieszkańców z Borowiakami.
Pomimo inklinacji w kierunku Karsina i Wiela, najstarsi mieszkańcy mają trudności w określeniu swojej przynależności etnicznej.
56. Maria Pająkowska-Kensik. W pradolinie Wisły
Znowu Wisła i to nie dlatego, że ostatnio kojarzy się z dramatem powodzi. Na Kociewiu też obserwowano ją z niepokojem. Cztery miasta tego regionu usytuowane są blisko niej. Na południu Świecie, potem Nowe, Gniew i wreszcie największe z nich – Tczew. Wisła łączy polskie krainy i zarazem dzieli jako naturalna, wschodnia granica Kociewia.
Królowa rzek została wielokrotnie przywołana podczas dwudniowych uroczystości z okazji jubileuszu 50-lecia twórczości ks. Franciszka Kameckiego.
57. Maria Block. Dziewczaki na brutki
Mnieszka we wsi taka Karolinka. Oj, psiankna jak anniół, durcham obciskły cwéterek abo keca taka krótka, że pół dupska wjidać i do tego patentki, tak klejduja, że hej! A insze perpecie i heksy jó obgadujó, że to je cycata czarocha i ono ciulam sia wjidzi. Jo, ale ja miarkuja, że óni majó néki, bo jak Karolinka lezie zéz psiesam bez wieś, to wszytke chłopy ino na nió gały wywalajó.
58. Paweł Dzianisz, Kazimierz Ickiewicz. Zadanie nie jest proste
W numerze 11/2009 „Pomeranii” ogłosiliśmy – z inicjatywy posła Jana Kulasa – otwarty ranking na 10 najlepszych książek Pomorza. Osiem propozycji wydrukowaliśmy w poprzednich numerach. Obecnie publikujemy kolejne dwie.
62. Zbigòrz M. Jankòwsczi. Taleńt nama sã òkôzôł
Czemù mie to sã nie przëtrafi(?)
Wszëtcë, a mòże prawie wszëtcë – bò wiedno nalézą sã taczi, co rzekną: jô nie znajã abò jô jem nie czëł abò prosto nie znajã i nie chcã znac – znają prof. Bruna Synaka. Profesora socjologii, bëwszégò przédnika Òglowégò Zarządu Kaszëbskò-Pòmòrsczégò Zrzeszeniô, a téż przédnika Wòjewódzczégò Samòrządu òd dwùch kadencjów.
63. Klëka
72. Z życia Zrzeszenia
77. Lżejsze strony
Zbigórz M. Jankòwsczi. Mòzdrëch pò pôłnim
Słôwk Klas. Zadzorny ùlëszpédżle
80. Rómk Drzéżdżónk. Latowô réza sztëczk za naju wrëczi.
Më z brifką ùmëslëlë so, z najégò pësznégò Pëlckòwa, latos na wiwczasë wërézowac.
– Më tuwò dwaji dërch, jak ne miedwiedze sedzymë – rzekł rozkłôdającë wiôlgą kôrtã Europë na stole – chcemë doch rôz dze dali wëjachac, swiata pòszmakac, jak jinszi żëją pòdezdrzec…
– To sã tak fejn gôdô, ale dze më gòlcowie bë mielë jachac?