Pomerania 11/2010

II. Ostatnia droga Profesora (fotoreportaż z uroczystości pogrzebowych w Luzinie) – Beata Sulicka i Michał Koss
III. Jubileuszowa Pielgrzymka Kaszubska (fotoreportaż z Ziemi Świętej) – Dorota i Bogdan Kiedrowscy
IV. Anioły cmentarne – Natalia Szulc

2. Od redaktora
Przekonywał Stanisław Wyspiański, że „listopad dla Polaków pora niebezpieczna”. Okazuje się, że dla Kaszubów groźny jest październik. Tylko w ciągu tego jednego miesiąca utraciliśmy trzy ważne postacie, które – wydawało się – na zawsze będą z nami i do naszego myślenia ciągle będą wnosić nowy zaczyn. No i nie ma ich już wśród nas, ale tylko fizycznie, bo tyle pozostawili po sobie, że nie tylko pamięć po nich nie przeminie, ale i ich wiedza, wrażliwość i doświadczenia. Tak się bowiem złożyło, że ci trzej, którzy nas nagle opuścili (w dwóch przypadkach, za co trzeba Opatrzności podziękować, w sędziwym wieku), byli ludźmi pióra.
Edmund Szczesiak

3. Listy

5. Komunikaty
Dyktando kaszubskie
Królewiónka w pałacu odbędzie się 6 listopada br. w Bytowie. To cykliczne przedsięwzięcie służy podtrzymywaniu i popularyzowaniu znajomości języka kaszubskiego – jedynego języka regionalnego w Polsce. W tym roku, ogłoszonym przez Zrzeszenie Kaszubsko-Pomorskie Rokiem Jana Karnowskiego, dyktando ma także przybliżyć twórczość tego pisarza, publicysty i działacza regionalnego.
Uczestnicy będą podzieleni na pięć kategorii: uczniowie szkół podstawowych, gimnazjów, szkół ponadgimnazjalnych, dorośli i osoby zawodowo związane z językiem kaszubskim. Teksty dyktanda, dostosowane poziomem do poszczególnych kategorii, przygotują pracownicy naukowi Uniwersytetu Gdańskiego – specjaliści języka kaszubskiego, którzy wspierać też będą prace komisji konkursowej.
Po ogłoszeniu przez jury wyników I etapu grupa finalistów z poszczególnych kategorii przystąpi do II etapu. Teksty, zaczerpnięte również z twórczości Jana Karnowskiego, będą zawierać wyrażenia i zwroty o większym stopniu trudności.
Laureaci pierwszych miejsc uzyskają tytuły: môłi, strzédny i wiôldżi mésterk kaszëbsczégò pisënkù oraz méster i warkňwi méster kaszëbsczégò pisënkù.
Otrzymają także pamiątkowe dyplomy oraz cenne nagrody pieniężne i rzeczowe. Dla wszystkich uczestników dyktanda przygotowano upominki, w tym okolicznościową publikację – śpiewnik biograficzny kaszubskiego poety i pieśniarza ks. Antoniego Peplińskiego „Żëcé piesnią pisóné”.
W trakcie dyktanda odbędzie się promocja „Pana Tadeusza” przetłumaczonego na kaszubski, przewidziano ponadto spotkania z artystami, m.in. Danutą Stenką i Maciejem Miecznikowskim, oraz koncerty tradycyjnych i nowoczesnych zespołów kaszubskich.
Kaszubskie rekolekcje w Watykanie
Zarząd Główny Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego zaprasza w Wielkim Tygodniu na I Kaszubskie Rekolekcje Watykańskie. Odbędą się one od 15 do 22 kwietnia 2011r. na terenie Rzymu i Watykanu, a poprowadzą je wspólnie ks. prof. dr hab. Jan Perszon, ks. prof. dr hab. Jan Walkusz oraz o. prof. Adam Sikora OFM.
Uczestnicy rekolekcji będą uczestniczyć we mszy św. przy grobie Ojca Świętego Jana Pawła II, a także wezmą udział w audiencji generalnej u Ojca Świętego Benedykta XVI. Zwiedzą m.in. Monte Cassino, San Giovanni Rotondo, Asyż i Rzym.
Cena: 2480 zł.
Świadczenia: przelot na trasie Gdańsk-Rzym-Gdańsk, przejazdy na trasie, zgodne z programem, autobusem turystycznym, 7 noclegów w pokojach 2-osobowych (z wc i łazienką), 6 śniadań, 7 obiadokolacji, ubezpieczenie kl, nnw i bagażu w Signal Iduna (wariant podstawowy, nie obejmuje chorób przewlekłych), opieka pilota na całej trasie, przewodnicy miejscowi zgodnie z programem.
Cena nie zawiera: biletów wstępów do zwiedzanych obiektów i biletów komunikacji miejskiej.
Uwagi: zastrzega się możliwość zmiany kolejności zwiedzanych obiektów, organizator nie odpowiada za nieprzewidziane zmiany niezależne od niego.
Zgłoszenia do 15 listopada 2010 roku w Biurze Zarządu Głównego Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego 80-837 Gdańsk, ul. Straganiarska 20-23, tel. 58 301 27 31, faks 58 346 26 13, www.kaszubi. pl, e-mail: biuro@kaszubi.pl

6. Z drugiej ręki
Złowione w sieci. Przyszłość czy skansen? www.naszekaszuby.pl, 25.09.2010
24 września w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Gdyni (Filia nr 15) dyskutowano na temat przyszłości Kaszub. Inicjatorem spotkania była redakcja gdyńskiego kwartalnika artystycznego „Bliza” i Miejska Biblioteka Publiczna. W debacie prowadzonej przez Pawła Huelle wzieli udział: Andrzej Busler, Jarosław Ellwart, Artur Jabłoński i Dariusz Majkowski.
A oto jak skomentował dyskusję, na swoim portalu, Stanisław Geppert.
Na uznanie zasługuje konsekwencja prowadzącego Pawła Huelle w wykonaniu założonego scenariusza spotkania. Pierwszą godzinę wypełniły wypowiedzi zaproszonych dyskutantów nt. zestawienia sytuacji Kaszubów w czasie przełomów 1918 r. i 1989 r., obecnych perspektyw kultury kaszubskiej oraz sposobów jej zachowania i rozwoju.
Otóż w 1918 r. Kaszubi byli głębiej zakorzenieni w swojej tradycyjnej kulturze, za to słabiej przygotowani do uczestniczenia w strukturach niepodległej Polski; w 1989 mieli, dzięki Zrzeszeniu Kaszubsko-Pomorskiemu, elity gotowe do obejmowania władzy, szczególnie w samorządach, za to przekaz kulturowy został praktycznie przerwany przez lata PRL-u, a Kaszubi wkraczali w przełom z przetrąconym poczuciem własnej wartości. Obecnie Kaszubi, ze swoją kulturą, w szczególności językiem, mogą uczestniczyć w życiu publicznym bez ograniczeń, jednak ten język zdaje się być coraz mniej potrzebny. Kaszubskość ciągle kojarzy się z wiejskością i np. w Gdyni, w której mieszka co najmniej kilkadziesiąt tysięcy Kaszubów, kaszubskiego uczy się tylko ok. 200 dzieci w 5 szkołach.
Dyskutanci mieli różne zdanie nt. przyszłości języka, będącego dziś głównym wyznacznikiem kaszubskości: czy stanie się on czymś w rodzaju gaelickiego w Irlandii, nauczanego i oficjalnie wymaganego, ale na co dzień nieużywanego (Ellwart, Jabłoński), czy też kaszubski właśnie odbija się od dna i jego rola będzie wzrastać (Majkowski). Sposobem na podtrzymanie / rozwój języka jest edukacja.
P. Huelle dodawał do wypowiedzi dyskutantów swoje wspomnienia z dziecięcych wakacji w Sycowej Hucie (bariera językowa), przekonanie, że Kaszubom należy się nakręcenie dwóch solidnych filmów fabularnych – o Ceynowie i o Majkowskim, najlepiej z dialogami po kaszubsku i polskimi napisami. Wtrącił historyjkę o wygranym zakładzie ze znajomym Szkotem – polonistą, doskonale władającym polskim językiem literackim i gwarami, który w barze w Chmielnie nie zrozumiał niczego z zasłyszanych tam rozmów. (…)
Przeczytane. Zbadają na Pomorzu. „Dziennik Bałtycki” 7.10.2010
Będą sprawdzać, czy mali Pomorzanie nie zachorują z powodu kaszubskiego genu.
Ponad 25 tys. noworodków z całego Pomorza w trzeciej, czwartej dobie życia przejdzie w tym roku badanie w kierunku rzadkiej choroby, zwanej deficytem LCHAD, za którą odpowiedzialny jest uszkodzony gen, potocznie zwany kaszubskim. Po usilnych staraniach dwóch gdańskich lekarek – dr med. Jolanty Wierzby, pediatry i genetyka, oraz dr med. Aliny Bielawskiej-Sowy, wojewódzkiego konsultanta ds. neonatologii, Instytut Matki i Dziecka w Warszawie postanowił włączyć do programu badań przesiewowych w kierunku rzadkich chorób metabolicznych również Pomorze. Pediatrzy postulowali to od momentu, gdy się okazało, że w rejonie Kaszub nosicieli uszkodzonego genu jest kilkakrotnie więcej niż w innych rejonach kraju.
– Okazało się, że najwięcej jest ich w rejonie Kartuz – potwierdza dr Ewa Fijałkowska, ordynator oddziału neonatologii w Powiatowym Centrum Zdrowia w Kartuzach.
Na 862 przebadane noworodki aż u 22 wykryto kaszubski gen. Na drugim miejscu znalazł się Puck. Program badań, który właśnie się rozpoczął, obejmie wszystkie pomorskie noworodki, bo ich rodzice pochodzący z Kaszub mieszkają dziś w różnych rejonach województwa.
– To niezwykle ważne badanie , bo dziecko z deficytem LCHAD wykrytym w porę można uratować – podkreśla dr Fijałkowska.
Jolanta Gromadzka-Anzelewicz

7. Andrzej Busler, Zaduszki kaszubskie
Co roku na początku listopada, odwiedzamy groby naszych bliskich, przyjaciół i znajomych. Przeżywamy chwile zadumy i wspominania zmarłych.
Uroczystość Wszystkich Świętych oraz Dzień Zaduszny wyglądają dziś inaczej niż jeszcze kilkadziesiąt lat temu. Także w ten obszar wkracza wszechobecna komercja, seryjna tandeta. Stare obrzędy, kultywowane przez dziesiątki, czasem setki lat, są wypierane przez nowe zwyczaje. Wielka szkoda, że część dawnej tradycji, choćby w formie ustnej, nie jest przekazywana następnym pokoleniom. W tradycjach ludowych naszych przodków był bowiem zapisany pewien rodzaj mądrości, który odchodzi w niepamięć.

9. Śnił i marzył po kaszubsku
9 października na cmentarzu w Luzinie spoczął jeden z najwybitniejszych Kaszubów profesor Gerard Labuda.
Zmarłego pożegnała rodzina, premier RP Donald Tusk, duchowni, przedstawiciele pomorskiego samorządu lokalnego, świata nauki, członkowie Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego i innych organizacji, uczniowie okolicznych szkół oraz mieszkańcy wsi, z którą profesor był bardzo związany emocjonalnie i którą wybrał na miejsce spoczynku

12. Arkadiusz Goliński, W Pater Noster po 10 latach
Tuż po północy do Domu Pojednania i Spotkań w Gdańsku przyjeżdżają pierwsi kaszubscy pątnicy. To członkowie słupskiego oddziału Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego. Do odjazdu autokarów na lotnisko jeszcze blisko dwie godziny. Czarna gorąca kawa i herbata czekają na wszystkich, którzy przezornie postanowili przybyć wcześniej.
– To już dziesięć lat od momentu, kiedy byliśmy w Ziemi Świętej poświęcić tablicę z kaszubskim „Ojcze nasz” w bazylice Pater Noster na Górze Oliwnej w Jerozolimie – wspomina Elżbieta Szreder, małżonka ówczesnego prezesa oddziału ZKP w Słupsku. I tym razem z mężem Antonim, córką Jolantą oraz przyjaciółmi wybierają się, aby wspólnie w zrzeszeniowej rodzinie uczcić i przeżyć te chwile na nowo. Sala z bufetem się wypełnia. Każdy otrzymuje materiały pielgrzymkowe, w tym przewodnik, kaszubski modlitewnik, specjalnie na tę okazję wydrukowaną koszulkę, chusty czarno-żółte, czapeczki i pamiątkowy znaczek. No i najważniejsze – egzemplarz „Ewanielie na kaszëbsczi tołmaczoné” w przekładzie z greki franciszkanina, ojca prof. Adama R. Sikory.

16. Eugeniusz Pryczkowski, Górale do Kaszubów
Wszystko zaczęło się od pamiętnej pielgrzymki Kaszubów na Giewont w 2006 roku. Wyczyn Kaszubów był tak niezwykły, że zainspirował Górali do szukania formy rewanżu. Rok później wyruszyła zatem piesza pielgrzymka spod Giewontu do Matki Boskiej Swarzewskiej. Dotarło około setki pątników, drugie tyle przyjechało pociągiem. Wszyscy, wraz z Kaszubami, modlili się, pod przewodnictwem abpa Tadeusza Gocłowskiego, u stóp Królowej Morza.
Ten nieco spontanicznie podjęty wysiłek okazał się zbyt duży, by móc go powtarzać w kolejnych latach. Wówczas powstała koncepcja, żeby pielgrzymować na rowerach. Pomysłodawcą był Jan Blańka z Rabki Zdroju, miłośnik rowerów i organizator wielu imprez kolarskich. I udało się.

17. Eugeniusz Pryczkowski, Strażnik papieskiego szkaplerza
Na odpust do Sianowa o. Benedykt przyjechał ze swoją nową książką wydaną przez wydawnictwo karmelitów bosych, zatytułowaną „Szkaplerza się trzymajmy”.
Tytuł zapewne nieprzypadkowo nawiązuje do słynnego kaszubskiego wezwania „Më trzimómë z Bògã”. Książka zawiera rozważania o szkaplerzu. Przybliża jego historię w Polsce, do której przynieśli go karmelici sprowadzeni w 1397 roku przez królową Jadwigę. Zarówno ona, jak i król Władysław Jagiełło, przyjęli szkaplerz Maryi. Nosiło go wielu papieży i wiele wybitnych osobistości.
„Jak za lat młodzieńczych, chłopięcych wędruję w duchu do tego miejsca szczególnego kultu Matki Bożej Szkaplerznej, które wywierało tak wielki wpływ na duchowość ziemi wadowickiej. Sam wyniosłem z tego miejsca wiele łask, za które dziś Bogu dziękuję. A szkaplerz do dzisiaj noszę, tak jak go przyjąłem u Karmelitów na Górce, mając kilkanaście lat” – te słowa wypowiedział Jan Paweł II 16 czerwca 1999 roku podczas pamiętnego spotkania z wiernymi w centrum Wadowic. Szkaplerz do końca spoczywał na piersi papieża. Z nim zmarł. Po śmierci Jana Pawła II abp Stanisław Józef Dziwisz przekazał go karmelitom bosym w Wadowicach. W ten sposób szkaplerz ten zamknął koło swej papieskiej historii. Umieszczony został w pozłacanej rozecie na ścianie obok ołtarza Matki Bożej Szkaplerznej i jest najcenniejszą pamiątką klasztoru po Janie Pawle II, który wzrastał – jak sam to podkreślał – w cieniu kościoła świętego Józefa na Górce, gdzie straż od 1892 roku pełnią właśnie karmelici bosi.

20. Matéùsz Titës Meyer, Pòczëje Kaszëbsczégò Dëcha
Mógłbë jô ò sobie rzec, że jem dzeckã ti gminë ë bez to chcôłbë jô Waju piãkno rôczëc w „lëńsczi króm”, bò je co òbzerac. W slédnym czasu ù nas zjawiłë sã ùkôzczi wnetka z kòsmòsu, richtich spiritisticzné widzenia – czësto z kaszëbsczi mitologie”, jaką pisôł Gùczów Mack (Aleksander Labùda). Żebë to nie bëła blós sëchô gôdka – wzął jem sã do robòtë ë pòjachôł na wanogã ùzdrzec kòżdégò Dëcha, a to co jem widzôł, chcã Wama napisac ë pòkazac.

23. Andrzej Busler, Opiekun tajemniczych kręgów
Kazimierz Kamiński od wielu lat jest związany z Węsiorami. Prowadzi tutaj Gocką Chatę – miejsce, gdzie można dobrze zjeść, a także zakupić pamiątki z Kaszub. O sobie mówi, że jest strażnikiem kamiennych kręgów.
Wiele lat był mieszkańcem Gdańska. Uprawiał kajakarstwo, brał udział w spływach na terenie całej Polski. W czasie tych wędrówek wpadł na pomysł, aby otworzyć mały bar w miejscu, w którym często pojawiają się uczestnicy spływów. W lesie nad Wdą znalazł bardzo ładną działkę. Kilka razy spotkał się z jej właścicielem, ale gdy mieli finalizować umowę kupna, na dzień przed spotkaniem u notariusza, zrezygnował
– Żona mocno się zdziwiła, ale coś mi mówiło, że to nie jest to miejsce! – wspomina pan Kazimierz.
Następnego dnia kupił gazetę z ogłoszeniami. Pierwszy anons, jaki rzucił mu się w oczy, to była oferta z Węsior. Zastanawiał się: a gdzie one się znajdują? Okazało się, że to 60 km od Gdańska, niedaleko.
– Przyjechaliśmy z żoną. Miejsce od razu nam się spodobało –pamięta wrażenie, jakie na nich wywarła ta miejscowość, a także w jaki sposób dowiedział się o jej największej atrakcji. Córka gospodarza spytała go, czy wie, że są tutaj kręgi kamienne. A co to takiego? – zdziwił się. Usłyszał, że to takie kamienie poustawiane w kształt kręgów i że przyjeżdża tu wiele osób, odpoczywa, nabiera energii i sił – przypomina sobie pierwszą rozmowę na temat tajemniczego zjawiska.

26. Justyna Lisius, Bramy do atrakcji Kaszub
Region gościnny, bogaty kulturą i tradycją, atrakcyjny dla wypoczynku i rozwoju turystyki.
Tak brzmi hasło propagujące walory przyrodnicze, kulturowe i krajobrazowe Kaszub, głoszone w ramach projektu Kaszubski Pierścień. Jest to zrodzona w 2003 roku inicjatywa wspólnej promocji regionalnej pięciu powiatów kaszubskich: bytowskiego, chojnickiego, kartuskiego, kościerskiego i lęborskiego.

28. Kazimierz Ostrowski, Mandat nr 137
Wśród osobistych archiwaliów przechowuję niepozorny kartonik z napisem „Mandat nr 137”, stwierdzający mój status delegata na zjazd Zrzeszenia Kaszubskiego 27 kwietnia 1958 roku.
W wiosenną niedzielę sala Ratusza Staromiejskiego pękała w szwach, zaś delegacja chojnicka, proporcjonalnie do liczby członków w powiecie, należała do najliczniejszych. Ponadto delegatom towarzyszyła spora grupka obserwatorów (taki był wówczas zwyczaj). W powietrzu wyczuwało się napięcie, choć nikt jeszcze nie wiedział, co się wydarzy, ale źle wróżyła sama obecność dygnitarzy partyjnych i innych oficjeli. Nie było tajemnicą, że władze niepokoi zbyt duża, ich zdaniem, samodzielność Zrzeszenia i brak jednoznacznej deklaracji poparcia dla polityki partii.

29. Pięć lat ustawy o mniejszościach. Z wiceprezesem Zarządu Głównego Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego Łukaszem Grzędzickim rozmawia Sławomir Lewandowski
Międzynarodowa konferencja naukowa, zorganizowana z okazji piątej rocznicy wejścia w życie Ustawy o mniejszościach narodowych i etnicznych oraz języku regionalnym, była okazją do spotkania się wielu środowisk zajmujących się tą problematyką.
Konferencja była cennym i potrzebnym wydarzeniem dla środowisk mniejszości i społeczności posługującej się językiem regionalnym. Rzadko się zdarza, aby w jednym miejscu i w tak licznym gronie spotkali się parlamentarzyści, urzędnicy ministerstw, przedstawiciele organizacji mniejszości narodowych i eksperci, którzy na co dzień zajmują się tą problematyką.
Lubelska konferencja, podsumowująca pięć lat funkcjonowania ustawy, była okazją do sprawdzenia, czy trudności, z jakimi borykały się różne mniejszości narodowe i społeczność posługująca się językiem regionalnym, zostały usunięte.

31. Janusz Kowalski, Regionaliści wszystkich regionów, łączmy się!
Stan kaszëbstwa, mimo oficjalnego uznania od-rębności etnicznej Kaszubów, w tym językowej, kulturalnej, obyczajowej, słowem samodzielnego etosu Kaszubów, jest niezadowalający.
Dawne przekazywanie znajomości języka kaszubskiego w rodzinach, później zastąpione prawie wyłącznie linią: starkòwie – wnukowie, dziś (w dodatku tylko dla niektórych kaszubskich dzieci) jest realizowane w szkołach w sposób właściwy dla poznawania języka obcego. A i ta, szkolna, forma transmisji (jeżeli można tak powiedzieć) językowej, po początkowym rozwoju, tu i ówdzie zanika. W niektórych szkołach trzeba wysiłków nielicznych pasjonatów, żeby wprowadzić do szkolnego nauczania kaszëbiznë. A bywa, że to nauczanie gdzieniegdzie się już skończyło z braku chętnych uczniów lub z braku nauczycieli.

36. Maria Pająkowska-Kensik, Kongres to brzmi poważnie
Trwa Kociewski Rok Kongresowy. Ostatnio przeżywałam trzeci jego etap, po historycznym spotkaniu w Tczewie (o czym regionaliści tczewscy już w „Pomeranii” pisali), w lipcu był Dzień Starogardzki; cykl „spotkań na szczycie” zakończyło moje Świecie nad Wisłą, gdzie wcześniej z rozmachem zorganizowano regionalny jarmark.

37. Sławomir Cholcha, Awantura o książkę
Ostatnia walka Remusa nie rozegrała się na górze Łysce, ale wiele lat później. Rzec można, że była to nawet cała kampania, a jej główna bitwa miała miejsce dokładnie 45 lat temu. Historia jej, jak i całej „wojny”, przedstawia się raczej mglisto i na przykład nie do końca wiadomo jaki był jej wynik. Nie żyje już prawie nikt z szanownych polemistów; zostały jedynie karty pożółkłych pism i publikacji oraz niedostępna szerzej dokumentacja archiwalna.

40. Bogumiła Cierocka, Kaszubscy literaci na rancho
Warsztaty literackie, które odbyły się 11 i 12 września 2010 roku w Szymbarku-Potułach na rancho Przy świerkach, właściwie rozpoczęły się dla mnie dwa lata wcześniej, w listopadzie, od burzliwej dyskusji o literaturze kaszubskiej prowadzonej na bytowskim zamku.
A może jednak nie, może zaczęły się już w latach osiemdziesiątych XX wieku, od „Spotkań piszących po kaszubsku” w Łączyńskiej Hucie albo od „Spotkań Wdzydzkich”?

42. Maria Block, Słówka
Tera słuchajta ino, co ja wóm powiém, bo to je śmnieszne, jak nié wiém, co. Spotkała żam raz dwóch profesorów od Kaszubów i sia zgadalim, bo profesory to wszytko wjedzó (i dlatego só profesory), wianc óni téż wjedzieli, że ja psisza bajki po kociewsku. Ja czapkuja, a óni do mnia:
– Dziewczaku, wszytko je psianknie, ino czamu óni napsisali, że sztyga to je stóg? Toć sztyga to je co insze.

43. Lektury

44.Pożegnania
Stach z Lãbòrga
Niecałe pół roku temu przeżywaliśmy promocję tomiku wierszy „Tak bëm chcôł” Stefana Fikusa, wydanego z okazji 90. urodzin literata. Licznie przybyli na nią przyjaciele, rodzina i oficjalni goście, a szczęśliwy bohater wieczoru miał nadzieję na wydanie kolejnych utworów.
Tymczasem stało się inaczej. Choroba, z którą od dawna się zmagał, pokonała go. 5 października życie pana Stefana dobiegło końca, a dwa dni później uroczystość pogrzebowa zgromadziła licznie rodzinę i przyjaciół śp. Stefana Fikusa.
Kaszuba z wyboru
Samotna śmierć Jurka Dąbrowy-Januszewskiego wstrząsnęła mną do głębi.
Nie mogę pogodzić się z tym, że dopadła go w chwili, gdy choroba już zdawała się być ujarzmiona. Tym razem śmierć była szybsza. Odszedł poeta, dziennikarz i regionalista – Jerzy Dąbrowa-Januszewski. Człowiek skromny, pokorny, życzliwy ludziom. Słupszczanin i Kaszuba z wyboru.
Odeszli Wanożnicy
W odstępie zaledwie dwóch tygodni przyszło mi pożegnać – w imieniu Klubu Turystycznego Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego Wanożnik – dwóch naszych kolegów: Romana Kensika i Wiktora Chotkowskiego.
Pierwszy z nich, starszy (liczył 79 lat) zgasł nagle, drugi (lat 72) po ciężkiej chorobie. Obaj należeli do grona członków założycieli naszego klubu, utworzonego na kanwie kaszubskich spływów Śladami Remusa, w których uczestniczyli – jako wytrawni kajakarze – od ich zaistnienia.

46. Wanda Lew-Kiedrowska, Ks. Józef Tischner i Marian Kołodziej
… zjawili się, przywołani wspomnieniami, pod koniec lata 2010 roku na Kaszubach.
Halny z Podhala przywiał ks. Józefa Tischnera, a morska bryza uniosła prof. Mariana Kołodzieja w miejsce, które lubili odwiedzać, gdzie byli miłymi gośćmi. Mimo że ich fizycznie nie było przed kapliczką i pamiątkowym głazem w Łączyńskiej Hucie, przed chatą Anny i Józefa Borzyszkowskich, to oni obaj sprawili, że chmury zatrzymały się poza zasięgiem miejsca, gdzie arcybiskup Tadeusz Gocłowski, mając przy boku księdza dziekana Mariana Miotka i księdza profesora Wojciecha Bębna, sprawowali liturgię świętą. Brat ks. Józefa stwierdził, że „dyć to nie pirszy roz jak Józek czorne chmurzska zatrzimoł

47. Klëka

55. Z życia Zrzeszenia

58. Lżejsze strony

60. Ròmk Drzéżdżónk. Pëlckòwiòków réza do Frizje Czej latos zabédowelë mie rézã do Frizje, jô béł baro rôd. Natëchstopach pònëkôł jem do brifczi sã pòchwalëc:
– Czuł të, jô do Frizje jadã.
– Sóm? Drëchù, tec të w wiôldżim swiece zdżiniesz! – zasmiôł sã złoslëwie, chòc sóm dali jak w Gduńskù ni miôł bëté.
– Nie bòji sã, nie zdżinã. Jô dòch z całã jadã.
– Jaczim całã? Gôdôj z rozëmã.
– Pedagògòwim całã.
– Aha, ze szkólnyma, jo? – brifka zamëslëł sã głãbòk, a pò sztërkù z weszczérgą w głosu zapitôł: – A na piôrda wa tã jedzeta?
– Òbezdrzec, jak tam je. Mòże të bë z nama wërézowôł, co? – zabédowôł jô jemù.

Ne starnë ùżëwôją kùszków (an. cookies). Przezérając je bez zjinaczi ùstôwù przezérnika dôwôsz zgòdã do jich spamiãtëwaniô.